Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) potwierdziła, że rok 2024 zapisze się w historii jako czas rekordowego zużycia węgla na świecie. Pomimo rozwoju zielonej energii i ambitnych planów klimatycznych, światowe zapotrzebowanie na ten surowiec osiągnęło poziom 8771 mln ton – najwięcej w historii. Choć Unia Europejska i USA stopniowo odchodzą od węgla, Chiny i Indie utrzymują tempo zużycia na poziomie, który niweluje wysiłki Zachodu.
Chiny i Indie na prowadzeniu
Największym konsumentem węgla na świecie pozostają Chiny, które w 2024 roku zużyły aż 4939 mln ton – ponad połowę światowego zapotrzebowania. Dla Pekinu węgiel to synonim bezpieczeństwa energetycznego. Niestabilność produkcji energii z elektrowni wodnych zmusza Chiny do wykorzystywania rezerw mocy z węglowych elektrowni.
Tuż za nimi plasują się Indie z rocznym zużyciem 1315 mln ton. Pierwsza połowa 2024 roku przyniosła rekordowe fale upałów, które spowodowały gwałtowny wzrost zapotrzebowania na energię. I choć prognozy mówią o możliwym wyhamowaniu tego trendu po unormowaniu warunków pogodowych, eksperci ostrzegają, że rozwój gospodarczy Indii wymagać będzie dalszego korzystania z paliw kopalnych.
Europa gasi piec, ale nie całkiem
W krajach Unii Europejskiej zużycie węgla w 2024 roku wyniosło 312 mln ton. Polityka klimatyczna i stopniowa transformacja energetyczna przynoszą efekty, jednak nie bez kosztów. Kryzys wywołany wojną w Ukrainie oraz wysokie ceny gazu spowodowały, że część państw UE nadal traktuje węgiel jako „koło ratunkowe” dla stabilnych dostaw energii.
Prognozy, które się nie sprawdziły
Rok temu IEA przewidywała, że światowe zużycie węgla osiągnie szczyt w 2023 roku, a następnie zacznie spadać dzięki dynamicznemu rozwojowi odnawialnych źródeł energii. Jednak najnowsze szacunki wskazują, że w 2026 roku światowe zużycie wyniesie 8847 mln ton, podczas gdy poprzednie prognozy zakładały 8344 mln ton. Wzrost ten pokazuje, jak bardzo zmieniły się założenia względem przyszłości – różnica 503 mln ton odpowiada całkowitemu rocznemu zużyciu węgla przez USA i Japonię razem wzięte.
Czarny złoty klucz do stabilności?
IEA w swoim raporcie przyznaje, że globalne zużycie węgla w ostatnich dekadach nie spadło, lecz się podwoiło. Węgiel pozostaje kluczowym elementem bezpieczeństwa energetycznego, zwłaszcza dla największych światowych gospodarek. To nie tylko kwestia dostępności surowca, ale też stabilności dostaw energii w obliczu kryzysów pogodowych, wzrostu cen gazu i ograniczonego potencjału energii odnawialnej.
Specjaliści zwracają uwagę, że nie chodzi o zachętę do dalszego spalania paliw kopalnych, ale o realistyczne podejście do obecnej sytuacji. Węgiel, choć nazywany „paliwem przeszłości”, nadal jest odpowiedzią na gwałtownie rosnące zapotrzebowanie na energię w wielu częściach świata.
Energetyczna prawda bez kompromisów
Światowe rekordy zużycia węgla jasno pokazują, że wojna z paliwami kopalnymi jest daleka od zakończenia. Dekarbonizacja to cel, do którego dąży wiele krajów, ale teraźniejszość wciąż należy do węgla. Dopóki technologie magazynowania energii nie osiągną masowej wydajności, a źródła odnawialne nie staną się w pełni niezawodne, światowa gospodarka będzie zmuszona korzystać z „czarnego złota”.
Rozwój energetyki odnawialnej to przyszłość, jednak raporty pokazują jasno – droga do odejścia od węgla jest znacznie dłuższa, niż zakładano. W obliczu globalnych kryzysów energetycznych i rosnącego zapotrzebowania na energię trudno mówić o końcu epoki węglowej.